@shinya56 @ergorg
Wybaczcie, że sprowokowałem taką burzliwą dyskuję. Nie miałem tego na celu.
Co do uśredniania, przez większość czasu byłem zwolennikiem cięcia strat (posty sprzed kilku miesięcy, przyznane plusy itd). Ba! Moim hura optymistycznym znajomym cały czas za przykład dawałem LISKa, którego trzeba będzie uśredniać długi czas, żeby przyniósł profit. Już bardziej sensowne uważałem uśrednianie w górę. W jakiejś książce czytałem, że "jak w ogóle mogę oczekiwać zysków skoro pozbywam się tego co przynosi mi zysk, a kupuję to co przynosi stratę".
Z resztą, ile razy tutaj pisałem, że przecież proponowana strategia uśredniania w dół jest sensowna o ile "wiemy", że coś odbije i "wiemy" gdzie będzie dołek. Przykład, który wielokrotnie się tutaj przewija, o tym, że jak spadnie cena ze 100 dolarów do 10 dolarów to wystarczy kupić za tyle samo i jak cena wzrośnie do jedynie 20$ (pomijam fakt, że jest to 100% XD ) to jesteśmy już na zero. Genialne! Tylko, że jak cena spadnie do 1$ to co wtedy? Kolejne uśrednienie? Taki scenariusz ma sens, jeżeli wiemy gdzie dokładnie jest dołek. Ale skoro magicznym trafem wiemy gdzie jest dołek to czy nie lepiej sprzedać i odkupić dokładnie tam?
Przez cały czas ustawiałem SL'e na spot po -5/-8/-10%. Po dosłownie kilkudziesięciu wybitych za pomocą knota (rekord to wybicie SL'a na DOT o 0.03 USDT, a następne odbicie) zacząłem je zwiększać. Efekt dokładnie taki sam, tyle, że straty większe. Takie timingi giełdowe kończyły się tym, że wybijało mi SL'a, potem zaczynało iść w górę- mieliśmy nastrój "jak przebijemy X to polecimy wyżej". Przebijaliśmy i od razu spadki. I tak w kółko.
To co piszą niektórzy gloryfikując granie na dźwigni w porównaniu do spot- przede wszystkim, że na takim bujaniu można zarobić- z pewnością, ale tez można znacznie szybciej stracić. Nie wiem nawet jak to jest możliwe, że skupując krypto po znacznie niższej cenie niż 68.2k (to był ostatni z zakupów za FIAT) jestem około -30% do depozytu, jednocześnie mając na uwadze, że BTC od topa zrobił jakieś -40%. Niewątpliwie nie jestem dobrym daytraderem, a dotknięcie dźwigni skończyłoby się u mnie szybką katastrofą.
Kupno i HODL w tych samym momentach, w których kupiłem byłoby dla mnie znacznie bardziej opłacalne- nawet nie chcę liczyć jak bardzo ale dodam, że większe paczki kupowałem w maju i listopadzie- obydwie kilka godzin przed spadkami.
Po spadkach majowych sprzedałem w okolicach 35k bo mieliśmy już lecieć na jeszcze większe minusy. Gdy wróciłem do rynku okazało się, że jesteśmy już w okolicach 55-60k, wszedłem częściowo, ale czekałem na większe wejście. Miało być przebicie ATH, a zaraz później lot do gwiazd bo nie ma żadnych oporów...
Teraz postanowiłem, że nie zrobię znowu tego błędu... i coraz bardziej zastanawiam się czy to co robię nie jest błędem. -30% to już nie jest mała strata
...
Nawet teraz mamy dwa całkowicie różne podejścia. Jedni mówią, żeby wyjść, żeby nie stracić wszystkiego i chociaż trochę przyciąć tę i tak już sporą stratę. Drudzy, żeby czekać, uśredniać lub po prostu HODLować... ale przecież początkowo mieliśmy odbić znacznie wyżej przy 60k. Potem przy 53k. Potem przy 48. 42k. Teraz mówimy o 38 czy nawet 2X tysiącach, a już dzisiaj pierwsze teksty o 10k

No i wiadomo, 500$

Czyli widzę, że teraz będziemy się tak licytować kto da mniej i kto w końcu trafi?
Ale jeżeli takie spadki są realnie w grze to chyba lepiej byłoby wyjść, żeby uchronić się przed kolejnym -50%. Z drugiej, jeżeli podłoga, z której mamy odbić o jakiś sensowniejszy poziom niż +10% jest już w zasięgu wzroku to warto poczekać.