nexushash pisze:up Prezes poratuje cię, nie płać za kursy bo tam tego nie powiedzą, dam ci darmowy. Kurs, reakcje tłumu możesz oczywiście przewidzieć ze skutecznością 80% ale tylko przy duży tygodniowych wahaniach jak np. ta listopadowa bańka.
Wybierasz narzędzie wachlarz fibonacciego ciągniesz od poprzedniego dołka do szczytu masz wachlarz wznoszący.
Jego dolny promień stanowi zasięg korekty A. Potem ze szczytu do dołka ciągniesz wachlarz opadający jego górny promień stanowi zasięg korekty B. Mamy teraz klin C w którym opadamy więc wyjście poza niego spowoduje dopiero większa dynamikę.
Jeśli chcesz przewidzieć max pułap do ilu spadnie C rysujesz kolejny wachlarz z podstawy przed bańką tak by jego połowa pokrywała się z liniami pierwszego. Mamy teraz jeszcze większy klin który kończy się 5 stycznia. Jego dolna granica to 280-290$.
Szczyt 1-5 wyznaczasz podobnie na podstawie poprzednich mini baniek. Teraz można go było wyznaczyć dzięki tej z marca.
Jest to tradning kilku dniowy, stopy ustawiasz na liniach wachlarza i czekasz na reakcję: zmiana-kontynuacja trendu/balansowanie po linii/boczniak wypełniający klin. Technika jest dynamiczna/ prognozy są zmienne ale zawsze pozwalają zarobić.
Poniżej przykład obecnej sytuacji.
Pogratulować koledze takiej skuteczności. 80% prawdopodobieństwo przewidzenia ruchu cenowego niestety jest poza moim zasięgiem. Cieszę się tylko z faktu iż nie tylko ja nie mam takiej skuteczności. O np. taki Al Brooks, trader z ponad 20 letnim stażem, którego głównym źródłem utrzymania jest spekulacja pisze w swoich książkach jakieś dziwne "herezje", cytuje prawdopodobieństwo zawarcia transakcji zgodnie z obranym przez nas kierunkiem wynosi między 40-60%. Ale jak to dlaczego 40-60, a nie np. 80%. "Heretyk" ten tłumaczy to w bardzo prosty sposób, aby zająć pozycję po drugiej stronie musi znaleźć się osoba, która przyjmie jej warunki. Celem tej też osoby czyt. tradera podobnie jak naszym jest uzyskanie profitu. W końcu nie robi tego charytatywnie abyśmy mogli bez jakichkolwiek problemów przytulić nasz zysk. Skończyły się stare dobre czasy "to da moon". Wracając do tematu cudownego wachlarza fibonacciego, podobnych narzędzi jest cale mnóstwo. Zaczynając od prostych kanałów z medianami, przez przeróżniejsze odmiany Pitchfork, spiral, wskaźników kończąc na teoriach np. fal eliota. Problem jest tylko jeden, jakie przyjąć punkty kluczowe, aby to całe ustrojstwo działało. Odpowiedź jest bardzo prosta zawsze coś tam się narysuje a później dopasuje do aktualnego stanu kresek. Jak by strategia o której pisze @nexushash rzeczywiście sprawdzała się z tak wysokim prawdopodobieństwem oznaczało by to że tylko 20% graczy zna tak zaawansowane narzędzie jak wspomniany wachlarz. Śmiem twierdzić że tak nie jest.
Moim zdaniem, kluczem do sukcesu jest to o czym pisze @prezes. Bo w końcu prawdopodobieństwo prawdopodobieństwem, ale oprócz tego są inne elementy które należy rozważyć przy zajęciu pozycji. Jakie ? Wspomniany przez kolegę stosunek zysk/strata. I tak zakładając odpowiedni dużą proporcję TK/SL robiąc dostatecznie dużo tranzycji, nawet przy tym marnym 40% prawdopodobieństwie jesteśmy w stanie w końcowym rozliczeniu być na plusie. Także reasumując, odkładam na bok wachlarze + resztę tych magicznych narzędzi, a postępuje następująco:
1. Określam prawdopodobieństwo na podstawie prostych technik wyznaczania wsparć oporów, wyznaczania kierunku typu HH HL LL LH, prostych figur, fibo
2. Przed zajęciem pozycji określam TP/SL na zadowalająco wysokim poziomie
3. Jeżeli pkt. 1,2 spełnia moje kryteria zajmuje pozycję.
4. Trzymam się planu. Tzn. jeżeli kurs zbliża się do SL, nie przesuwam go licząc na to że zaraz odbije w naszym kierunku. To my mamy podążać za kierunkiem, a nie cena dostosować się do naszych założeń. Jeżeli tak nie jest pozycja zostaje zamknięta na SL i wracamy do pkt. 1
5. Nie gram całym kapitałem na jednej pozycji, zanim coś trafimy konto zostanie wyzerowane.
To tyle teorii, prosta i skuteczna, nie do końca. W całej tej prostocie występuje jeszcze czynnik ludzki - emocje, które to burzą plan.
Żeby nie było, sam korzystam(łem) z magi wspomnianych cudownych narzędzi, ale nie jako główny wyznacznik decyzyjny, a potwierdzenie założeń pkt. 1.