Wczoraj w południe zleciłem z Bitcurexa wypłatę BTC na mój portfel. Szła bardzo długo, było ponad 30 potwierdzeń i jeszcze nie miałem ich na swoim koncie. Więc nie chciałem czekać, poszedłem spać. Teraz wstaję, odpalam Multibit i patrzę, że nic nie mam. Na blockchain wstukuję adres mojego portfela i patrze, że jest jedna nowa transakcja, wypłata BTC z mojego portfela, dokładnie tyle ile miało przyjść z bircurexa. Status wypłaty "niepotwierdzona".
Adres, na który ktoś wypłacił moje pieniądze: 1Jd5puPgHGMH3VvULDMM2t2qtQKEi1feBj
Spójrzcie na ten adres na blockchainie, bardzo podejrzane transakcje."
Taka tam historia niedoszłego biznesmena, który w ogniu niezliczonych transakcji spędzał dni i noce na budowaniu finansowego imperium, a owoce jego pracy przyniosły kuriozalne skutki. Zakupiwszy ogromny pakiet inwestycji sądził, iż posiada w swoich rękach klucz. I wtedy padł ofiarą zamachu. Ale nie zwykłego zamachu, była to sprawa spędzająca sen z powiek wszystkim mentorom świata. Jego klucz został skradziony. Dekady poszukiwań spełzły na niczym, zostawiając wszystkie zaangażowane osoby bez odpowiedzi na najważniejsze pytanie "Jak?"....
Ano tak - przestroga dla wszystkich początkujących
Korzystam z klienta btc MultiBit. Pewnego dnia zakupiłem btc na pln.bitcurex. Przelałem do mojego portfela a z portfela wysłałem na btc-e. W multibicie w zakładce "wyślij" został adres btc-e. Za jakiś czas zakupiłem btc na eur.bitcurex. Więc wszedłem w ustawienia mojego konta na bitcurex i wpisałem adres "mojego portfela", z tym, że ten adres skopiowałem z zakładki "wyślij" w Multibit. Tak oto btc wyszły od raz z bitcurex do btc-e, a ja nie miałem bladego pojęcia, bo sądziłem, że miały przyjść do mojego portfela. Więc pierwsza myśl - haker się wlamał i przelał sobie kasę... a tak naprawdę btc poleciały prosto na giełdę... . . .
Jeśli korzystacie z wielu giełd i portfeli - sprawdzajcie DOKŁADNIE adresy, na które wysyłacie coiny, zarówno w ustawieniach na giełdach jak i w klientach. Tyle.

Poprawiłem tytuł i ikonkę
rav3n_pl
dzieki
