@socjolog2008 i oczywiście inni (bo bardzo chętnie wysłucham Waszych opinii i ten elaborat nie jest absolutnie narzucaniem swojego zdania czy chęcią przekonania sceptyków BTC do swoich racji).
Otóż mnie zastanawia jedna rzecz - zainteresowanie funduszy inwestycyjnych - nie mylić z bankami itp., które chcą wcisnąć BTC swoim klientom, dlatego zawszę będą chwalić swoje produkty. Kilka dni temu CIO największego z największych funduszy inwestycyjnych na świecie (Rick Rieder) mówi publicznie w TV w samych superlatywch o bitcoinie i porównuje go do złota (
https://finance.yahoo.com/news/blackroc ... 19263.html). Inny przeogromny fundusz o którym każdy słyszał czyli Grayscale kupuje za 9,3mld dolców bitcoiny i skupuje je dalej. Podobnie Microstrategy, Square czy Galaxy Digital itd etc które kupują za setki milionów dolarów BTC. Gdzie jest pułapka? Gdzie jest haczyk? Ja rozumiem, że prognozy CitiBanku (
https://www.coindesk.com/bitcoin-318k-d ... 1-citibank) o 300k za rok to dmuchanie balonika, żeby pompować sprzedaż. Podobnie jakieś prognozy JPMorgan, który jeszcze do niedawna był wrogiem nr 1 BTC. Nikt nie jest głupi (chyba). Ale nie kumam dlaczego tak wielkie fundusze inwestycyjne uzbrojone w najlepsze modele prognostyczne, w najlepszych analityków czy po prostu przepotężne "zaplecze" wiedzy i doświadczenia decydują się kupować BTC, skoro ta "piramida finansowa" przytaczana wielokrotnie przez
@socjolog2008 ma pier**lnąć za jakiś czas? To nic osobistego jakby co, szanuję Twoje zdanie. Czyżby to był ten same case co np. przed kryzysem w 2008 jak każdy holding finansowy cisnął bekę z Michaela Burryego jak ten chciał zagrać shorta na rynku nieruchomości? (oczywiście skala dużo mniejsza bo BTC to pierd). Czyli, obecnie te fundusze też nie wiedzą w co się pakują longując BTC? No właśnie nie wydaję mi się. Raczej doskonale wiedzą w co pakują miliardy dolarów i wiedzą co mogą na tym ugrać. Oczywiście nietrudno się też domyśleć, że jak CEO grayscale mówi, że kupuje BTC na hodlowanie przez 100 lat to raczej można to włożyć między bajki i prędzej czy później zaczną realizować zyski, ale dążę do tego, że nie wierzę po prostu w to, że oni nie wiedzą co mogą zyskać na BTC przez następne parę, a może nawet parenaście lat. Oczywiście przyjmuję wariant, że jestem po prostu naiwny, bo rynek zawsze (prawie) rucha takie płotki jak my i być może jestem głupcem, że chcę jak kleszcze przyczepić się do tyłka tych funduszy inwestycyjnych i podążać za ich strategią (uśrednionego zakupu). Nie wiem, ale po prostu osobiście czuję, że zanim nastąpi "upadek" BTC (a też mi się wydaję że kiedyś nastąpi) to czeka nas jeszcze przynajmniej jedna gruba hossa (oczywiście z pęknięciami baniek jak w 2013 czy 2017 - kwestia realizacji zysku). Tak samo nie chcę mi się wierzyć, że oni nie nie wiedzą o pompie na USDT - a mimo to te fundusze wchodzą w to "niepewne" według wielu aktywo, które przecież "lada moment" może zostać zmiecione z planszy. Podobnie ma się rzecz z predykcją niektórych użytkowników, którzy prognozują, że za rok BTC osiągnie 1k (np. elliot waves). Absolutnie nie umniejszam żadnemu użytkownikowi forum, ale też (być może naiwnie) znowu nie chce mi się wierzyć, że takie fundusze inwestycyjne nie przeorały analizą techniczną i fundamentalną wzdłuż i wszerz potencjału czy ryzyka inwestowania w BTC. Czy mają lepszych analityków niż tutejsi forumowi? Nie wiem, nie mnie oceniać. Chętnie poznam Wasze zdanie i może ktoś przytoczy parę argumentów świadczących o tym, że patrzenie na takiego grayscale itp jest głupotą z mojej strony - chętnie przyjmę konstruktywną krytykę. Jeżeli chodzi o mnie to osobiście wierzę w nadchodzący bullran i w 6 cyfrowy wynik pod koniec roku 2021. Pozdrawiam
P.S
@ekonokomik to też odpowiedź na Twoje ostatnie wywołanie mnie w dyskusji na temat "piramidy finansowej". Nie uważam, że BTC sam w sobie jest piramidą. Bardziej chodziło mi wtedy o realizacji zysku przed pęknięciem bańki (jak w 2017), a nie przed upadkiem "piramidy finansowej" w kontekście np. USDT.