No i? Po pierwsze ta sytuacja nie pojawiła się ot tak, w "jednej chwili" tylko była konsekwencją forka, który z kolei był wynikiem długotrwałego braku porozumienia. Można się było przygotować. Poza tym kto konsekwentnie hodlował i roztropnie zwiększył ilość BTC przed forkiem ten miał monety w obu łańcuchach. Ewentualne przełączenie mocy oraz ceny pomiędzy łańcuchami nie naruszyłoby sumarycznej wartości jego rozdzielonych monet. Jeśli bitcoinem okazałby się cash, to hodler nadal miałby tyle samo bitcoinów + jakieś "alty" btc-core zaś całe zamieszanie mógł obserwować wcinając popcorn. W czym problem? Cała ta sytuacja pokazuje właśnie jak bitcoin jest odporny na tego rodzaju przepychanki i jak mądry był jego projektant.benq pisze: ↑ wtorek, 11 czerwca 2019, 21:22Ty to wiesz, ale przypominam tym, którzy nie pamiętają - taka sytuacja już miała miejsce!
https://bitcoin-online.pl/aktualnosci-z ... tcoin-cash
Co innego gdyby taka sytuacja dotyczyła przełączania mocy BTC - alt. Jednak coś takiego też raczej nie nastąpi "w jednej chwili" i jakieś sygnały tego, że dany alt wysuwa się na prowadzenie pojawią się wcześniej. Jeśli wygra moneta lepsza, która np. będzie się lepiej skalować i spełniać jednocześnie funkcję SoV jak i płacidła to pozostaje się tylko cieszyć i przy okazji zarobić na jej wykładniczym wzroście. Nie widzę problemu. Przesiadka BTC -> alt to nie to samo co przesiadka np. nieruchomość -> złoto, można to zrobić w czasie dużo krótszym niż "jedna chwila", w której minerzy przenoszą się na zwycięski coin.
Tak, na pierwszy rzut oka taka analogia wydaje się trafniejsza, ale na przeszkodzie w przeprowadzeniu pełnej analogii stoi właśnie to, że mamy do czynienia z zupełnie innego rodzaju wynalazkiem, który trudno porównać do tradycyjnych aktywów. Rzecz w tym, że wallety (aplikacje klienckie), klucze i ich kopie nie są tożsame z przechowywanymi monetami, których zniszczenie jest równoważne jedynie ze zniszczeniem wszystkich kopii blockchaina. Zniszczenie, zgubienie lub kradzież klucza to nie to samo i zawsze jest jakaś szansa, że uda się je odzyskać, zaś odpowiednio zabezpieczony klucz wygenerowany offline na pdst. dobrego hasła z głowy, którego kopia umieszczona jest w zaszyfrowanym pliku umieszczonym w kilku miejscach w necie + lokalnie np. na płycie CD jest właściwie nie do zgubienia i nie do ukradnięcia. Nawet gość z wiertarką musiałby przede wszystkim wiedzieć, że masz taki brain wallet zaś zaszyfrowany plik z backupem to może być równie dobrze zdjęcie z wakacji albo np. hidden volume (VeraCrypt). Tymczasem gdy spali się chałupa to już po zawodach, pozostaje walka o ubezpieczenie. I nie ma tu nawet miejsca na analogię z blockchainem i zdecentralizowanym "sejfem".
Jak zabierasz się do researchu, który ocenia ryzyko pożaru jaki miał miejsce np. niedawno w Warsaw Hub?