Zajmujemy się królikami już tyle lat, że hasło pasztet, pieczeń, potrawka czy cokolwiek innego nie robi na nas żadnego wrażenia, ale wciąż znajdują się tacy, którzy myślą, że ach będą tacy zabawni
Tutaj przykładowy dzień z życia naszych podopiecznych:
http://www.azyl.vot.pl/2014/04/sroda-29-04-2014/
Wygląda sielankowo, ale każdy nasz dzień to sprzątanie przez co najmniej 4 godziny klatek i niekończące się wizyty weterynaryjne, bo pod opieką mamy ciągle ok. 50 królików w Azylu oraz drugie tyle w domach tymczasowych (ciągła rotacja: jedne idą do adopcji, trafiają nowe, w tym wiele chorych, bo chory = niepotrzebny).
Wszystko to robimy w ramach wolontariatu, pracując przy okazji na etatach, prowadząc własne firmy, część ekipy jeszcze studiuje. Pomagamy królikom, bo to jedne z najgorzej traktowanych zwierząt domowych - fatalnie karmione, trzymane w ciasnych klatkach, nie leczone i skazywane często na śmierć w agonii, traktowane jak zabawki dla dzieci i wyrzucane na śmietnik, gdy się znudzą (ile takich śmietnikowych okazów mieliśmy...). Tak sobie wybraliśmy i robimy to najlepiej jak potrafimy.
Jak byście mieli jakieś pytania to chętnie odpowiem
