Do wina nic nie było dodawane, rozcieńczana czy coś podobnego. W przeciwieństwie do marketowego wina, gdzie były dodawane konserwanty żeby zawsze smakowało tak samo.
Jednym słowem, sama natura.
ps. Z takich ciekawszych rzeczy mam jeszcze "papryczki dla wybranych", papryczka ma nazwę "Carolina Reaper". Mi się kojarzy z kostuchą, też jest kosa...
