koparki pisze: Temat jest o walce z gotówką - przykład zastosowania na granicy: czy posiada Pan gotówkę lub kryptowaluty?
A czy w zeszłym roku USA nie wprowadziło obowiązku deklarowania posiadanych kryptowalut przy wjeździe do USA? Było to obudowane w bardziej ogólne sformułowania, ale wg opisów medialnych obejmowało również krypto.
@Bit-els, oczywiście masz rację. Uważam ten proces za praktycznie nieunikniony i żadne protesty tu niewiele pomogą. Choćby dlatego, że, jak napisałem wyżej, część tych technologii będzie pasywnych, nie do wykrycia. Na monitoring na ulicach, w sklepach wszyscy się zgadzają, co więcej sami często za niego płacą (taka moda jest np. u mnie w mieście na pobliskim osiedlu, w celu ochrony aut na parkingu). Jak zabronisz komuś podpięcia AI do takiego systemu? Idąc dalej: w tej chwili w razie popełnienia przestępstwa, wypadku itp. policja prosi o nagrania z monitoringu. Przy rosnącej ilości monitoringów prywatnych, logicznym krokiem jest, zamiast prosić o dostęp do danych po fakcie, prawne wymuszenie udostępnienia upoważnionym służbom dostępu do monitoringu online. Tak przecież jest dziś w przypadku firm telekomunikacyjnych.
Argumentów jest mnóstwo: walka z terroryzmem, z przestępczością itp. A podpięcie AI online pod sieć monitoringów pozwoli zapobiegać (!) tym zjawiskom, zamiast analizować i wykrywać sprawców po fakcie. A przecież tego ludzie pragną, prawda? "Raport mniejszości" na horyzoncie.
Co do Chińczyków, to chwalą się ostatnio głównie dwoma systemami (oczywiście współpracującymi):
- rozpoznawanie twarzy (podpięte do wszelkich możliwych monitoringów miejskich itp.) pozwalające na identyfikację osoby w przeciągu sekund, przeszukując 2 mld (!) zdjęć. Ostatnio czytałem, że rozwijają też system rozpoznawania obywateli po sposobie chodzenia
Podają pozytywne skutki: złapali dzięki temu sporo poszukiwanych przestępców.
- ranking obywateli, z systemem nagród i kar - właśnie podali, że po udanym pilocie wprowadzą to w ciągu 2 lat w całym kraju,
O monitoringu pisałem wyżej - to będzie postępować i jest nieuniknione.
System rankingu obywateli od początku wydał mi się wręcz stworzony dla demokracji zachodnich. Co oczywiście nie oznacza, że się z tego cieszę, czy to popieram. Po prostu widzę, że będzie on bardzo kuszący dla zachodnich władz. To "taka miękka dyktatura". Gamifikacja (zwana też grywalizacją). Trudno mi uwierzyć, że Zachód po to nie sięgnie, w nieco zmienionej formie. Czyli nagradzani będą obywatele mający "nowoczesne poglądy" i biorący udział w postępowych akcjach, a karani ci o poglądach homofobicznych, stosujący mowę nienawiści itd. Nagrody i kary też będą oczywiście inne niż w Chinach. Ale system aż się prosi o zastosowanie, bo może on być wprowadzony metodą "gotowania żaby".
Dlaczego jestem fatalistą i uważam to wszystko za nieuniknione? Bo kierunek rozwoju inwigilacji nie wynika z tego, że mamy jakieś zamordystyczne, totalitarne władze, które wprowadzają inwigilację siłowo, wbrew woli obywateli (jak to było np. w czasach PRL). To się rozwija, bo ma poparcie społeczeństw Zachodu, żyjących w państwach opiekuńczych.
A jak powiedział Beniamin Franklin:
"Gdy dla tymczasowego bezpieczeństwa zrezygnujemy z podstawowych wolności, nie będziemy mieli ani jednego, ani drugiego."