Wystąpiłem więc o weryfikację i wysłałem im skan dowodu + rachunku. Z dużymi oporami, bo jak pokazał przypadek Goxa, nie powinno się robić takich rzeczy, prawda? Ale doszedłem do wniosku, że skoro wysłałem to samo do Goxa to już mi wszystko jedno. I tak pewnie będę musiał zmienić dowód. Weryfikacja jest w toku.
Ale jednocześnie ze złożeniem kwitów wystawiłem ticket z pytaniem jak mogę zmienić email przypisany do konta, bo w serwisie nawet nie mogę sprawdzić jaki to był, a nie pamiętam.
I dostałem bardzo dziwną odpowiedz:
Co o tym sądzicie? Bo dla mnie to juz jest przegięcie. Nawet nie chodzi o to, że gdzieś na forum czytałem, że takie zdjęcie może posłużyć do jakiś wałków, ale to mnie zwyczajnie poniża jako klienta. No i po wpadce Goxa z hackerami, zdecydowanie nie chciałbym aby taka moja sweetfocia pojawiła się nagle w internecie.Please provide a high resolution image of yourself holding your ID and "[date of submission] For Bitstamp LIMITED only" written on a piece of paper.
Zamierzam poczekać, aż konto będzie zweryfikowane i odpisać na ticket, że nie przyślę im takiego zdjęcia i żeby konsultant sprawdził moje ID w weryfikacji.
Ale zastanawiam się gdzie to wszystko zmierza?
Amatorskie coraz bardziej wymyślne sposoby "zabezpieczeń", które próbują stosować giełdy, paradoksalnie to bezpieczeństwo zmniejszają! Bo ryzyko utraty danych osobowych staje się większe niż ryzyko korzystania z giełdy. A więc takiej giełdzie, która wymaga podobnej "weryfikacji" należy w zasadzie podziękować.
Problem w tym, że po Goxie, Bitcurexie, anonimowym BTC-E który podobno zawiesza konta i nie reaguje na tickety, i Bitstampie, który chce moją fotkę z dowodem, okaże się, że jestem "poobrażany" na większość dużych giełd.
A ja chcę "tylko" móc bezpiecznie wpłacić pieniądze i handlować BTC. Korzystając ze standardów bezpieczeństwa i gwarancji do których przyzwyczaiłem się żyjąc w Europie a nie w Burkina Faso. Chcę mieć podpisaną umowę powierzając komuś tysiące dolarów. Chcę mieć pewność, że jeśłi na giełdę włamią się "hackerzy" to nie będzie mój problem tylko giełdy. Albo jej ubezpieczyciela. Chcę mieć pewność, ze jeśli np moje konto zostanie zablokowane a support mnie oleje, to będę mógł zwrócić się do UOKiKu (właśnie tak!) albo odpowiedniego sądu.
I chcę za taką właśnie uslugę uczciwie zapłacić. Tylko nie mam komu!
Bo bez takich cech jakie wymieniłem, wszystkie obecne giełdy są na poziomie, który pozwala handlować gimnazjalistom po 10zl a nie ludziom, którzy chcą zainwestować normalne pieniądze.
Jeśli tak dalej pójdzie to daytrading padnie. A daytrading to serce spekulacji. A spekulacja (czyli hazard) to imho wciąż podstawowy fundament Bitcoina odpowiedzialny za 90% jego ceny.
Czyli bez sprawnych, bezpiecznych giełd, które nie każą nam jednocześnie wysyłać skanu swojekgo tyłka z wetkniętym w niego paszportem, cena BTC spadnie.
BARDZO.
I to będzie długotermiowy, pośredni "efekt Goxa", w który wielu nie chce wierzyć.