@BitJanusz Ja powiem szczerze polubiłem ostatnio grę na top50 i kurczowo się jej trzymam.
Można więcej zaryzykować, mniej % wystarcza, żeby nasycić brzuch i w razie czego jest ta płynność, żeby zwiać z tym 1 BTC z pozycji jak dominacja się umacnia.
Pakując 100k w alta o takich zaletach praktycznie nie da się stracić, wyczuwając odpowiednio wcześniej akumulację przed Twitterem.
A jak już na złość kurs się spierniczy, to będzie komu sprzedać na SL albo "z palca", nie tracąc przy tym 10% na spreadzie.
0,1 BTC z 1,0BTC to 10%, co się często zdarza na topce, jak trafimy akurat na wzrosty.
A żeby tyle zarobić na pozycji 0,2 BTC, to musimy aż ugrać 50%, co wcale nie jest takie oczywiste i czasem trza mieć niezłego farta.
I dodatkowo mamy minusy, których nie ma na topce. Czyli ogromne spready, mała płynność i collapsy rzędu -80%.
Ogólnie powiem tak nie potępiam żadnej z metod, wypisuje jedynie plusy i minusy, które są moją opinią, ale chyba wydaję mi się, że osobom mniej doświadocznym zawsze będzie raczej lepiej grać na prostszych warunkach, jak nie mają takich przeżyć z shitami jak Janusz czy Ja.
Żeby nie było, ja się nie mądrzę, bo nie lubię, tylko przedstawiam swój punkt widzenia, bo też zaczynałem na shitach z kilka k PLN i żeby dojść do dzisiejszych poziomów, musiałem te wszystkie rzeczy przestrzegać, o których Janusz pisze co jakiś czas +dorzucilem od siebie pare pomysłów.
Bo jednak jest to ogrom wiedzy, dziesiątki zależności, prawideł, które ciężko będzie załapać początkującym.
Bo jak widać po postach niektórych, niestosując się do zasad Janusza czy ogólnie cięciu strat, b. łatwo na shitach zostać z -80% po paru miesiącach przygody.
Jest to paradoksalnie dużo prostsze niż zarobienie czegokolwiek.
Ogólnie warunek jest taki, że trzeba pamiętać ZAWSZE o klu zarabiania na altach. "99,999% altów się kupuje tylko i wyłącznie dla zysku, żeby sprzedać go po jakimś czasie, bo w LONG stracimy".
Ten stan rzeczy dowodzi fakt, że przez te wszystkie lata top50 zmieniała się jak skarpetki (no poza jakimś ETH,XRP).
I idea inwestowania w alty metodą "na buffeta", czyli na lata, nie działa, bo dzisiaj TOP 5 alt moze być za 3 lata na 50 miejscu.
Czyli finalnie nie zarobimy NIC, albo 10x mniej niz mozna byloby na Bicie czy ETH, bo para w BTC lubi się osłabiać na skutek inflacji, spadku w rankingu spowodowanego zmniejszaniem się kapitalizacji, czy szybszym wzrostem nowszej/lepszej konkurencji.
O dziwo fantastyczne pozycje siadały mi styczeń/luty i miałem praktycznie 100% skuteczność, bo po prostu wyczułem odpowiednio wcześnie mini altseason i wyszedłem w pizdu na dobre do BTC czy ETH po 2-3 pierwszych nieudanych trade (po SL), jak tu na forum wtedy co poniektórzy dopiero zaczęli się podniecać altseasonem.
W takim razie gdzie jest haczyk?
No niestety po takiej dobrej serii trzeba troche zawsze "poświęcić gotówki" żeby wybadać "teren", bo ja już się nauczyłem, że jak nagle 7-8 trade mi wyszło pod rząd (bo wszystko rosło), to później pierwsza 2-3 nieudane traade dają mi do myślenia, że należy to przerwać mimo, że primal instincts krzyczą, żeby się odkuć na szybko.
I rzeczywiście wtedy proste zasady typu "Nie idą karty? Odejdź od stolika" spisują się świetnie i dopiero kilka dni temu ruszyłem z delikatnymi zakupami.
A dzisiaj ładuje praktycznie wszystkie Bity w alty z top 50, bo widzę tymczasowe wyhamowanie trendu.
Dodatkowo USA fantastycznie dzisiaj się otwarło i nie sądzę, żeby ten FUD z jakimś tam tym funduszem czy srebrną bramką się utrzymał.
Zaraz pewno będzie wszystko pikowało jak stany się nie zjebią.
Z top 50 obecnie kupuję na kilka- kilkanaście procent zysku (OFC w BTC):
XRP, DOT, NEAR, ALGO i ICP
// Nie bez powodu 90% nowych graczy nie zostaje z nami na dłużej, bo przewiezie ich na shitcoinie, którego kupili sobie z zamiarem potrzymania lata, a tutaj niespodzianka za pół roku -80% i jest później obrażanie się na rynek.