randomowy świeżak pisze: ↑ poniedziałek, 25 lutego 2019, 17:06Pojawiła się dodatkowa wersja routingu w LN czy ktoś chciałby przełożyć to na nasze ? Temat LN jest obecnie zaspamowany przez fanów innych projektów (1100 postów z czego może 100-200 wnosi coś nowego) i nie da się tam prowadzić dyskusji więc proszę dobre dusze o zabranie głosu tutaj
[Odpowiadam tutaj, po to właśnie, żeby tu odbywała się merytoryczna dyskusja, a nie spory ideologiczne i powierzchowne połajanki ignorantów.]
Aktualna metoda trasowania w LN,
source routing, polega na tym, że całą trasę wyznacza nadawca. Nadawca potrzebuje więc mapy całej sieci (węzłów i kanałów). (Dlatego na dłuższą metę ta metoda w obecnej, nieulepszonej postaci, nie wystarczy, bo mapa kiedyś stanie się tak ogromna, że sam jej rozmiar i proces uaktualniania dla wszystkich węzłów-potencjalnych nadawców staną się barierami nie do pokonania. Nie o tym jednak ten post.)
Wyobraźmy sobie, że wprowadzony zostaje wymóg KYC. Węzły sieci, aby go spełnić, muszą ujawnić swoją tożsamość, a otwarcie kanału jest zgodne z wymogami KYC tylko pomiędzy węzłami, które ujawniły swoją tożsamość. Prowadzi to do podziału sieci LN na część stosującą się do KYC i na część nieuregulowaną. (Ukrytym założeniem jest tu, że w ogóle utrzyma się ta działająca poza prawem część; można powątpiewać, czy tak by się rzeczywiście stało.)
Jak ominąć podział sieci i umożliwić transfery pomiędzy obiema częściami? Wspomniałem o mapie; aby stworzyć mapę, drogi-kanały muszą być publicznie znane. LN pozwala jednak także na kanały prywatne, które nie są ujawniane i nie trafiają do mapy. Kanały prywatne można zatem wykorzystać do dyskretnego połączenia
legalnej i
nielegalnej części LN. (Ukrytym założeniem jest tu, że ktoś po legalnej stronie podejmie ryzyko łamania prawa i utrzymywania prywatnych kanałów z węzłami nielegalnymi.)
Autor dalej argumentuje, że sama obecność kanałów prywatnych nie wystarczy. Nadawca, chcący przesłać środki na drugą stronę, wykorzystujący
source routing, potrzebuje mapy oraz informacji o kanale (lub kilku) prywatnych. Jakkolwiek potajemnie dystrybuowana by nie była, informacja o kanałach prywatnych prędzej czy później wyjdzie na jaw, zwłaszcza przy wielu chętnych na takie transfery.
Wprowadźmy modyfikację metody trasowania: trasa będzie budowana z dwóch części. Końcową część
pewien wybrany węzeł X->odbiorca prześle odbiorca do nadawcy, a nadawca będzie potrzebował jedynie uzupełnić początek
nadawca->węzeł X. Ponieważ LN wykorzystuje
onion routing, szczegóły końcowej części trasy nie będą znane nadawcy, ponieważ odbiorca prześle je od razu w zaszyfrowanej formie. To pozwoli odbiorcy zawrzeć w końcowej części prywatny kanał, o którego istnieniu nie będzie wiedział nadawca, co znacznie ograniczy liczbę wtajemniczonych. Ponadto węzeł odbiorcy pozostanie nieznany nadawcy. [Tego nie rozumiem; możliwe, że czegoś nie wiem o LN. Proszę o wyjaśnienie.] (Ukrytym założeniem jest tu, że przy takim ograniczeniu kręgu wtajemniczonych i zachowaniu prywatności odbiorcy znajdą się ryzykanci chętni otwierać prywatne kanały na nielegalną stronę.)
Rendez-vous routing jest zatem pewną modyfikacją sposobu trasowania, dzięki której zyskujemy poprawę prywatności poprzez ukrycie końcowej części trasy przed nadawcą.
Jeśli krytycy LN zaraz ochoczo rzucą się, by uczepić się wypunktowanych przeze mnie ukrytych założeń do dezawuowania omawianego pomysłu, podam im do przemyślenia następujący, analogiczny przypadek, tylko dotyczący warstwy
on-chain: wyobraźmy sobie, że wchodzą wymogi KYC, wymagające od górników akceptowania transakcji tylko pomiędzy adresami o znanej tożsamości. To pokazuje, że na restrykcyjne regulacje i oryginalna wizja Satoshiego nie pomoże.
Pisałem powyższe tylko na podstawie
głównego posta o rendez-vous routing, ale to nie jest jego tłumaczenie; moje są m.in. uwagi o ukrytych założeniach.