Ale CBDC to to jest bardziej rozbudowana rzecz.
Niby dlaczego? Sama nazwa dobrze to określa, Central Bank Digital Currency, czyli Cyfrowa Waluta Banku Centralnego. Niby czym się to miałoby różnić od "tokena" wydanego przez bank?
Mi chodzi o to że każdy bank wprowadza swoje tokeny które poprzez staking są wykorzystywane do zbierania kapitału.
Nadal nie widzę różnicy. Jeśli konsensus będzie inny niż Proof of Work, to tylko lepiej dla banku, bo nie będą musieli uczciwie się męczyć i tego wykopywać. Nie musi być jej skończona ilość, nie musi się opierać o kopanie, w zasadzie nie musi być to nawet kryptowaluta sensu stricto. Jak użyją stakingu, to będzie im dużo łatwiej, bo staking zakłada, że bogaci stają się bogatsi. Co za problem, żeby na początku zrobić premine, gdzie bank miałby połowę waluty lub więcej i de facto decydował o wszystkim? Jest nawet 100% premine, co się nazywa Ripple, nie ma przeszkód technicznych, żeby banki szły w takim kierunku.
O tetherze nie słyszałem żeby któryś z banków tak zrobil.
Tether to sztuczny twór pewnej giełdy, po prostu stało się tak, że giełdy to zrobiły przed bankami. Ale prędzej czy później banki się ogarną i też pójdą w stronę cyfrowych walut. Muszą to zrobić, inaczej mogą przestać istnieć.
Czyli tak może być w przyszłości?
Jasnowidzem nie jestem, ale tak, spodziewam się, że gotówka zniknie całkowicie i że banki zastąpią ją swoimi cyfrowymi tworami, które nawet jeśli będą gorsze od typowych kryptowalut, to będą w powszechnym użyciu i staną się "prawnym środkiem płatniczym". Krok po kroku, najpierw "dla chętnych", a potem "dla wszystkich", to jedynie kwestia czasu. Oczywiście mogę się mylić, dobrze by było, gdyby jakaś poważna kryptowaluta wygrała z bankami, no ale patrząc na to, ile osób trzyma wszystko na giełdach, to nie wydaje mi się to realne.