Tylko że blockchain nie jest rozwiązaniem "lepszym niż obecnie". Jest gorszym, jeśli chodzi o wybory.Jednak nie zwalnia to od poszukiwania rozwiązań lepszych niż obecnie.
Uproszczenia? Chcesz mi powiedzieć, że system, w którym wiadomo, że kandydat A ma 200 głosów, a kandydat B ma 300 głosów, jest bardziej skomplikowany od systemu, w którym widać, jak pojedyncze głosy wędrują przez wiele transakcji? Naprawdę chcesz mieć całą historię transakcji? Naprawdę chcesz śledzić, którędy dokładnie leci pojedynczy głos, zamiast mieć prostego dodawania, gdzie masz sumę głosów i gdzie sobie dodajesz jeden do wyniku danego kandydata? Serio wyobrażasz sobie, że w systemie wyborczym jest potrzebne istnienie czegoś takiego, jak block explorer (bo przecież ludzie są leniwi i nie będą mieli pełnych węzłów) i śledzenie pojedynczych głosów?Stąd będę się upierał że blockchain może się przyczynić do doskonalenia ale i uproszczenia głosowań, wyborów (nie tylko politycznych).
Co do tego, że to może nie tylko dotyczyć polityki, to jasne, możesz mieć ankietę w sieci dotyczącą ulubionego koloru. Tylko że wtedy nie potrzebujesz sprawdzać dowodów osobistych. Tak samo możesz mieć głosowanie w sieciach krypto, ale wtedy również nikogo nie obchodzi to, jakie masz obywatelstwo, ile masz lat, albo czy byłeś karany.
Ludzie muszą zrozumieć, że blockchain to nie jest magiczne rozwiązanie wszystkich problemów. Poza tym, pierwotnie Satoshi nazywał to timechainem. Zatem pytanie: czy rozłożenie głosów w czasie jest ważne? Czy potrzebujesz zależności czasowych, czy chcesz wiedzieć, kiedy dokładnie głosy były oddane, czy może jedynie potrzebujesz odrzucania podwójnych głosów? Poza tym, jaka będzie reakcja na double spending? Jeśli ktoś wypuści N głosów jednocześnie, każdy na innego kandydata, to jak ma zadziałać system? Losowo? Górnicy mają losowo wybrać i potwierdzić to, co uznają za pierwszą próbę? Mają kolektywnie coś wykopywać albo stakeować i na tej podstawie synchronizować czas? A może mają wywalić ten głos z systemu? Jeśli tak, to co w sytuacji, gdy złośliwy węzeł zbierze takie transakcje i ujawni je w ostatniej chwili, wyciągając je niczym asa z rękawa?
Poza tym, o problemach z prywatnością pisał nawet Satoshi: https://bitcointalk.org/index.php?topic ... 98#msg8798
Innymi słowy: jeśli ta historia będzie sobie krążyła, zamiast rozpłynąć się w sumach głosów, to stopniowo ludzie się będą dowiadywać, kto jak głosował. A jeśli wystąpi jednocześnie blockchain oraz ktoś, kto będzie miał 51% (na przykład rząd), no to wtedy taka strona się dowie, kto jak głosował. Dorzuć do tego Proof of Stake i okaże się, że taka strona będzie w stanie uprawomocnić swoją własną historię głosów, wygenerowaną od zera.The fact that clients have to keep the entire history reduces the privacy benefit. Someone handling a lot of money still gets to see a lot of transaction history. The way it retrospectively fans out, they might end up seeing a majority of the history. Denominations could be made granular to limit fan-out, but a business handling a lot of money might still end up seeing a lot of the history.
Edit: Jeszcze jedna sprawa: "incentive", czyli zachęta do kopania. W typowej sieci górnicy potwierdzają inne transakcje dlatego, że dostają nagrodę w postaci opłat transakcyjnych. Kto tutaj robi za górnika i co dostaje? Czy jeśli ktoś jest górnikiem, to dostaje dodatkowe głosy i może głosować jeszcze raz? Jeśli masz Bitcoina, to opłaca się potwierdzić transakcje sąsiadów, żeby uzyskać za to ich opłaty od transakcji. Natomiast co tutaj? Jeśli głosujesz inaczej niż sąsiedzi, to jaki jest zysk z dołączania cudzych głosów? Jeśli znasz wyniki, to dołączanie głosów na przeciwników się nie opłaca. A jeśli nie znasz wyników, to co dostajesz w zamian? Jest jakiś bonus za wyższą frekwencję? Jeśli tak, to jak liczony?