Przydatne mogą okazać się tylko coiny które mogą szybko i w sposób zaszyfrowany przesłać duże pliki.
Blockchain jest drogi, jeśli chodzi o przesyłanie dużych plików. Za 1 MB pliku przy opłacie 1 satoshi za bajt zapłacisz 0.01 BTC, co daje jakieś 10 BTC za 1 GB. Drogo. Na altach byłoby taniej, ale pytanie, czy to byłoby wystarczająco zdecentralizowane. No i oczywiście jest jeszcze testnet, gdzie z kraników dałoby się wyciągnąć tego typu kwoty "za darmo", ale problem jest taki sam, jak z altami. Natomiast jeśli chodzi o udowodnienie, że się posiada jakiś plik, to nie ma problemu, hashe są lekkie, a w taproocie można je nawet wsadzić w tapscript, przez co na blockchain musisz je wypychać tylko w razie braku współpracy drugiej strony.
Wszędzie mowa o cenach, prognozach, wzrostach i upadkach.
Bo zaglądasz do niewłaściwych źródeł. Od technikaliów i praktycznych zastosowań są listy mailingowe programistów, lista BIP-ów, dział "Development & Technical Discussion" na bitcointalku, tego typu miejsca. Może kiedyś mnie ktoś miło zaskoczy, ale póki co, to "oglądanie różnych yt" nie dało mi nawet 1% tej wiedzy technicznej, co wymienione źródła.
Na tym forum też nie znalazłem nikogo kto używa krypto w pracy.
Jeśli jako "używa krypto w pracy" liczy się to, że jak idziemy wspólnie z kolegami z pracy na jedzenie i potem się rozliczamy, to ja im wysyłam krypto zamiast złotówek, to tak, wtedy można mnie zaliczyć do tych, co "używają krypto w pracy". Ale ogólnie, to masz rację, z adopcją bywa topornie, bo spekulacja w wielu przypadkach utrudnia adopcję. Pod tym względem sytuacja wygląda nieciekawie, ale cóż, to jest właśnie zadanie tych, którzy chcą rzeczywiście używać krypto, żeby to promowali i używali tam, gdzie się da, choćby do rozliczeń z kumplami, metodą małych kroków może coś z tego wtedy kiedyś wyjdzie.
Czy mam rację?
Częściowo tak. Pamiętam na przykład HejtPark o krypto, to był jeden z tych filmów, który mnie całkowicie rozczarował, bo liczyłem na technikalia, a jak zwykle trafiłem na spekulację. Z drugiej strony widzę, jakie pomysły mają programiści i jakie rzeczy wychodzą teraz, a jakie niedługo wyjdą, więc patrząc na kod i technikalia, to nie wygląda to źle. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nawet jeśli coś jest jakościowo dobre, to nie znaczy, że ludzie w to pójdą, także cóż: masz sporo racji, ale ja nadal widzę sens w tym, żeby pchać świat krypto w kierunku realnego użycia i myślę, że to nadal ma prawo się udać i że nie wszystko jeszcze stracone.
To do czego służą pozostałe kryptowaluty i jaka będzie ich przyszłość? Przecież tego jest tak dużo i w zasadzie każdy może zrobić tokena. Nawet oszust.
Do tego, aby przetestować nowe pomysły w praktyce. Jeśli jesteś w stanie doczepić się do istniejącej monety, to jesteś w domu i nie musisz tworzyć nowych monet. Jeśli jednak nie masz zielonego pojęcia, jak zbudować coś nowego na bazie tego, co już istnieje, to jesteś skazany na wypuszczenie nowej monety. Ludzie tak robią, bo nie umieją inaczej. Robią tak również dlatego, że nie każdy pomysł przechodzi. Jak masz dwie grupy pasażerów jadących autobusem i jedni chcą jechać w lewo, a drudzy w prawo, to autobus ostatecznie skręci w jedną stronę, ale druga grupa z niego wysiądzie na najbliższym przystanku, zbuduje nowy autobus i pojedzie w przeciwnym kierunku, niestety tak to działa.
zablokować krytowaluty można jednym podpisem (handluj sobie chłopie ile chcesz ale nigdy tego nie spieniężysz)
Niezupełnie, bo (zgodnie z prawami ekonomii) towar jest wart dokładnie tyle, za ile ludzie chcą go sprzedać. Czyli nawet jeśli jakieś państwo zabroni całkowicie krypto, no to nadal ma sens przy wewnętrznych wymianach, bezpośrednio między ludźmi. A jeśli tych ludzi w takiej wewnętrznej sieci będzie sporo, to nie będzie to coś, co państwo będzie w stanie "zablokować jednym podpisem", bo każdy kij ma dwa końce i ktoś może mieć towar i stwierdzić: "sprzedam to tylko za krypto". I wtedy dekrety rządzących mówiące o tym, że krypto jest bezwartościowe, mogą po prostu nie zadziałać.
Na początku krypto było warte zero. Dosłownie zero. Ludzie pizzę za to kupowali, bo widzieli w tym sens (nawet jeśli państwo twierdziło, że to jest bezwartościowe), więc skoro wtedy to było możliwe, to nie sądzę, aby jakiś odgórny zakaz był w stanie skutecznie zabronić takich wymian w przyszłości.