To nie jest ani forum, ani tym bardziej wątek (większość ma naprawdę gdzieś jakim instrumentem spekuluje) wyznawców bCORE. Kłopot w tym, że
wyznawcy Bitcoina Casha i Bitcoina SV często nie rozumieją istoty rzeczy. Istota rzeczy jest taka: 1. To BTC może podnieść w każdej chwili rozmiar bloku, a wtedy BCH i BSV nie mają nic do zaoferowania. 2. To BTC eksperymentuje z innowacyjnym rozwiązaniem podstawowego problemu każdej kryptowaluty - skalowalności, poprzez wdrażanie Lightning Network (a czy ten pomysł wypali, to się jeszcze okaże). W tym aspekcie BCH i BSV tym bardziej nie mają nic do zaoferowania, bo poprzestają na architekturze on-chain, nie przejmując się późniejszymi konsekwencjami w postaci oligopolu potentatów górniczych oraz znikomej liczby pełnych węzłów weryfikujących blockchain (Satoshiemu też to
nie przeszkadzało, więc wyznawcy kultu jednostki mają mocny argument). Po co wtedy w ogóle architektura zdecentralizowana i rozproszona, skoro wyrzucamy do kosza jej główne zalety? Tylko strata prądu na to całe kopanie, lepsza i o niebo wydajniejsza już tradycyjna bankowość...
BSV ponadto szczyci się, że nieograniczony rozmiar bloku pozwala umieścić w jego blockchainie wszystkie odcinki
Mody na sukces w formacie 4K. Bezsensowność tego rozwiązania wyśmiewają nie tylko
wyznawcy bCORE, ale
nawet BCH. Powtarzam - brak zrozumienia istoty rzeczy!
Pomijając już kwestie techniczne, które są i tak drugoplanowe dla przyszłości krypto, życzenie BTC śmierci przez fanatyków forków jest groteskowym podcinaniem gałęzi, na której sami siedzą. Upadek BTC to, zważywszy na symbolikę i siłę tej marki, w scenariuszu bardziej pesymistycznym upadek całego segmentu krypto, w mniej pesymistycznym - upadek BTC, BCH, BSV i wejście ETH na pozycję zdecydowanego lidera segmentu.