ergorg pisze: ↑ środa, 22 marca 2023, 06:02BZDURA.
Na to co było przed rokiem 1970 nawet nie patrz bo wtedy był inny system finansowy więc porównywanie pieniędzy do FIAT jest bez sensu. Pozaznaczałeś szczyty na wykresie ale nie połączyłeś tego z recesjami, teraz popatrzmy jeszcze raz.
1990 recesja spadki -20%.
Ten przypadek jest jako jedyny lekko inny od tego co było dalej bo recesja wystąpiła w momencie kiedy jeszcze było rozluźnianie polityki monetarnej po Volckerze. Więc od pivotu zrobili +24% i wrócili na spadkach w to miejsca z którego zaczeli.
Dalej 2001 recesja -50%. Od pivotu w maju 2000 zrobiliśmy +3%.
Kolejny pivot i recesja 2007-2008. Pivot w czerwcu 2006 zrobili +27% do momentu wystąpienia recesji i zwała 57%.
Rok 2023 pivot data?? recesja data??
Covida nie liczę bo to jest totalna anomalia.
Jakie można z tego wyciągnąć wnioski?? Na moje ewentualne wzrosty po pivot uzależnione są czasowo od momentu wystąpienia recesji. W EU recesja puka już do drzwi w USA mają może kwartał góra dwa, a pivotu jeszcze nie ma.
Dodano po 3 minutach 1 sekundzie:
Każdy kryzys jest trochę inny, w tym mamy wysoką inflację plus wysokie zadłużenie i biliony dolarów wydrukowane bez opamiętania.
Dodano po 5 minutach 5 sekundach:
Do oceny pozostawiam czy widzisz potencjał do wybicia nowych szczytów na S&P 500 w środowisku w którym prowadzisz wojnę gospodarczą z swoim największym partnerem gospodarczym a drugi praktycznie już boryka się z recesją, do tego u jego bram masz wojnę.
Dodano po 1 minucie 20 sekundach:
Ja niewiedzę takiej opcji ale nie jestem nieomylny, wiem tyle że jeśli przyjdzie recesja to czekają nas spadki w 3-4 kwartale tego roku. Być może nawet już w drugim.
Dodano po 6 minutach 4 sekundach:
A jeszcze dodam że od recesji w 1990 do szczytu w 2000 zrobiliśmy +420% po czym był krach -57%
Od recesji w 2001 do szczytu?? w 2022? zrobiliśmy +515% po czym może być krach -%???
A co do CBDC to nawet się nie kryją:
Dodano po 27 minutach 7 sekundach:
"Wybór między kryzysem a blamażem
Przed Jeromem Powellem i jego ekipą stoi więc arcytrudne zadanie. Z jednej strony uporczywie i nieakceptowalnie wysoka inflacja plus silna pozycja pracowników na amerykańskim rynku pracy są jasną przesłanką dla wprowadzenia wyższych stóp procentowych i utrzymaniu ich przez dłuższy czas (tj. przynajmniej do 2024 roku). Taką wizję od miesięcy roztaczał przed rynkami Powell i inni członkowie FOMC.
Z drugiej strony nie należy lekceważyć skali i powagi obecnego kryzysu bankowego. Decydenci w Fedzie zapewne doskonale zdają sobie sprawę z faktu, że… sami go wywołali. Najpierw w latach 2020-21 wyzerowali stopy procentowe i zalali system finansowy 4,8 bilionami dolarów wykreowanymi w ramach gargantuicznego QE (potocznie zwanego „dodrukiem pieniądza”). Świeżo wykreowane USD trafiły do banków, które z braku lepszego pomysłu „zaparkowały” je w rekordowo drogich obligacjach. A w ubiegłym roku zostały mocno przecenione na skutek… najmocniejszych od 40 lat podwyżek stóp procentowych w wykonaniu Fedu.
Zatem dalsze podnoszenie stóp grozi eskalacją kryzysu bankowego, który i tak już zapewne odbija się negatywnie na dostępie do kredytu dla sektora prywatnego (głównie dla klientów biznesowych). W sumie też tego rodzaju kłopoty banków działają dezinflacyjnie i równocześnie recesyjnie. Mogą więc istotnie wpłynąć zarówno na przyszłoroczną ścieżkę inflacji jak i wzrostu gospodarczego i bezrobocia. Jest to więc poważny argument na rzecz przystopowania z kolejnymi podwyżkami stóp procentowych. Ponadto Powell zapewne zdaje sobie sprawę z faktu, że rekordowo głęboka inwersja krzywej terminowej (tj. sytuacji gdy obligacje długoterminowe cechują się znacznie niższą rentownością niż papiery krótkoterminowe) bardzo niekorzystnie wpływa na wyniki banków i obniża opłacalność „produkcji” kredytu.
Równocześnie przedwczesne poluzowanie polityki monetarnej grozi utrwaleniem się wysokiej inflacji i rodzi poważne ryzyko powtórzenia stagflacyjnego scenariusza z lat 70-tych XX wieku, którego przewodniczący Powell tak bardzo chciał uniknąć. Byłaby to też kolejna w ostatnich latach kompromitacja Rezerwy Federalnej, która najpierw przeszarżowała ze „stymulowaniem” gospodarki w roku 2020, następnie w roku 2021 uważała inflację za "przejściową", po czym w roku 2022 doprowadziła do kryzysu bankowego. A w 2024 znów może stanąć przed sytuacją znaczącego przekroczenia celu inflacyjnego."