Zgadza się, przyczyna grania na czymkolwiek jest taka, że dana rzecz ma wartość, nadaje się do inwestowania / spekulacji, "gra" się nawet na nieruchomościach, nie wyłączając mieszkań. Dlatego modlić się o to żeby krypto przestało służyć do "grania" to de facto modlić się o jedno z dwojga:
- żeby straciło wartość fundamentalną
- żeby zostały wprowadzone rozwiązania regulacyjne rodem z socjalizmu
Ten drugi punkt wymaga krótkiego wyjaśnienia. Jak można np. zabronić "grania" mieszkaniami tak żeby nie podbijać ich ceny "sztucznym" popytem inwestycyjnym? Np. tak jak w PRL gdzie mieszkanie było z przydziału. Gdyby tak miało być w świecie krypto, to BTC też powinien być rozdawany z przydziału a następnie należałoby śledzić czy posiadacz używa je do "dobrych" zakupów towarów i usług czy do "złej" wymiany na inne kryptowaluty lub fiaty i karać to drugie :]
Krótko mówiąc są to marzenia utopijne i zamordystyczne. Trzeba uważać o co się człowiek modli i czego sobie życzy żeby nie skończyć jak ten rybak z dowcipu, który poprosił złotą rybkę o przyrodzenie sięgające do ziemi. Rybka się zgodziła i facetowi ucięło nogi

Wniosek: warto przejść na wyższy poziom świadomości ekonomicznej i odnotować, że "granie" i wolny rynek koegzystuje z wykorzystaniem użytkowym a nie stoi do niego w opozycji.