Postautor: Bagder » sobota, 5 stycznia 2019, 23:08
Niestety zakładam, że ten post to zwykłe internetowe trollowanie i nie ma nic wspólnego z rzeczywistymi zdarzeniami. Chociaż, kilka faktów znanych powszechnie, może sugerować, że coś jest na rzeczy:
- niektóre kopalnie (nie tylko krajowe) szukały inwestorów, lub oferowały wynajęcie mocy obliczeniowej,
- rentowność kopania kryptowalut drastycznie spadła w 2018r. i praktycznie bez dedykowanego źródła energii (OZE) jest to nieopłacalne od co najmniej kilku miesięcy - a więc inwestycja w grudniu 2017 w kopalnie - raczej w żaden sposób nie mogła się nawet zwrócić, a co dopiero przynieść zyski.
- autor wykazuje tak daleką ignorancję ekonomiczną, prawną i kryptowalutową, że wydaje się to niemożliwe, aby taka osoba zainwestowała tak znaczne środki i to w dodatku pożyczone (kto dał kredyt i na jaki cel? a może to rzekomo poszkodowany wyłudził kredyt?)...
Jeśli jednak są to wydarzenia prawdziwe - albo przynajmniej zbliżone do faktycznych, to z przedstawionego opisu wynika, że:
- jakiekolwiek roszczenia, w tym z weksla są przedwczesne - i będą odrzucane przez sądy (poza jednym: o otwarcie postępowania upadłościowego),
- jeśli roszczenie jest jednak zapadłe - to w celu dochodzenia roszczeń - nie obowiązuje umowna klauzula o poufności, a więc spokojnie można dane takiej firmy ujawnić - jest na to stosowne orzeczenie SN - inaczej nikt by w tym kraju nie uzyskał żadnych pieniędzy od dłużników,
- sam weksel czy jakieś tam umowy - to nie jest żadna podstawa do prowadzenia egzekucji przez komornika i przynajmniej części firm windykacyjnych - potrzebne jest sądowe prawomocne orzeczenie z klauzulą wykonalności.
- nie jest powiedziane, że kopalnia w ostateczności nie osiągnie zakładanych zysków w przewidzianym terminie, nawet jeśli w perspektywie ostatniego roku przyniosła straty - to w perspektywie 3 lat może okazać się całkiem dochodowa...
Jeszcze raz podkreślam, że moja ocena wynika z przedstawionego opisu. Aby stwierdzić coś pewnego, należałoby się zapoznać z twardymi faktami i treścią umowy. Niestety żaden prawnik nie zwróci źle zainwestowanych funduszy, a samo ryzyko prowadzenia jakiejkolwiek działalności jest chyba oczywiste.
Morał dla przestrogi - do prawnika idziemy przed zawarciem umowy (zainwestowaniem). Po fakcie - idziemy w zasadzie po pocieszenie - za które w dodatku trzeba słono płacić.
Sic semper evello mortem tyrannis