@leszek555
Nie jest to niebezpieczne.
Tak ogólnie, na uspokojenie nastrojów, zluzujcie trochę majty.
Ja wiem, że to jest forum krypto. Dbanie o prywatność jest jak najbardziej wskazane i warto o tym myśleć.
Czasami jednak wydaje mi się, że forum zostało całkowicie opanowane przez ekstremalne piwniczaki i foliarzy.
Wyciek bazy danych z ledgera jest sytuacją słabą, nie powinien mieć miejsca, szczególnie w firmie o bardzo wysokiej pozycji w bardzo specyficznej branży.
Jak już
@Dar0 słusznie zauważył - duży błąd po ich stronie, że w ogóle przez lata takową listę trzymali.
Zrozumiałe byłyby maile, ale nazwiska powiązane z adresami - marketingowo nie da się tego obronić, to nie IKEA, żeby wysyłać katalogi do skrzynek.
Zastanówmy się teraz, co z niego wynika. Ktoś wie, że kupiliście urządzenie, do przechowywania kryptowalut za kilka stówek.
Nie wie, czy kupiliście je dla siebie. Nie wie, czy w ogóle dalej interesujecie się tematem kryptowalut.
Nie wie, czy w ogóle cokolwiek na tym zarobiliście, czy może utopiliście grubą kasę kupując na poprzedniej górce i sprzedając z wielką stratą.
Nie zna numerów waszego urządzenia, nie ma dostępu do seed'a, adresów, stanu konta. Jedyne dane, które stały się publicznie to nazwisko, adres, telefon i mail. Na tej podstawie spodziewacie się włamań, napadów, a nawet morderstw? Come on. Do domu z pracy również wracacie konno przez rzekę, żeby zmylić pogoń?
Nie wyciekły tutaj dane Waszych kart kredytowych, nie ma wycieku skanów dokumentów, z których faktycznie ktoś mógłby zrobić Wam poważny syf w kartotece czy na koncie. Nie wyciekły nawet hasła do Waszych maili, ani kart SIM do zrobienia duplikatów.
Tak naprawdę jedyne realne zagrożenia, jakie się pojawiły (oprócz zalewu SPAMu wszelkiej maści) to próba najbardziej frajerskiego blackmailingu, rozsyłanego hurtowo do wszystkich z bazy danych z nadzieją, że któryś naiwniak zapłaci ten 1000 zł. Efekt skali, niechby tylko 1 na tysiąc osób się wystraszyła i przelała BTC - kolejny piwniczak po złej stronie mocy dorobił sobie do nowego PS5, podobnie jak rozsyłając randomowe maile o rzekomym nagraniu filmików z fapaniem przez kamerkę z lapka, wystarczy zerknąć na adresy portfeli podawanych w takich mailach żeby zobaczyć, że zawsze jakaś drobnica się na to złapie.
Żeby było jasne, gardzę kreaturami, które w tak prostacki sposób próbują wyłudzić pieniądze od ludzi, podobnie jak sprzedawcami garnków na kredyt za 20k i oszustami "na wnuczka".
Fajnie, że IGBiNT zbiera zgłoszenia i chce pchnąć to dalej, bo choć szansa złapania wyłudzaczy jest nikła, to jednak warto piętnować takie działania. Raz, żeby odstraszać ewentualnych naśladowców, dwa, więcej ludzi usłyszy, mniej się nabierze.
Zdecydowanie nie demonizowałbym jednak zagrożenia, jakie ten wyciek spowodował.
Ilu z Was prowadzi JDG i widnieje z nazwiskiem i adresem w CEIDG, dostępnym od lat publicznie i nie trzęsie gaciami z tego powodu?
Ilu z Was śmiga X6 albo Q7 z salonu i nie kryje auta po krzakach, bo przecież warte pół bańki i zaraz Was porwą?
Czy dziecko do przedszkola zapisujecie pod pseudonimem, a telefon, który podajecie paniom opiekunkom w razie wypadku jest zmyśloną infolinią?
Składając PITa, wielu urzędników widzi, ile zarabiacie. Kupując wczasy czy ubezpieczenie, wiele osób wie, jakimi pieniędzmi obracacie i ma dostęp do wielu bardzo osobistych danych i dokumentów. Tysiące policjantów i urzędników po numerze samochodu, którym jeździcie, może sprawdzić Wasze dane znacznie bardziej wrażliwe, niż adres i telefon.
Dom w którym mieszkacie również sporo mówi o Waszej zamożności, podobnie praca, którą wykonujecie daje jakieś pojęcie o ewentualnym statusie finansowym.
Co więcej, wiele osób działających w branży krypto od lat, znanych nawet tu na forum z imienia i nazwiska nie ukrywa swojej tożsamości i o dziwo chodzą bezpiecznie po ulicach, a forbes publikuje swoje listy potencjalnych targetów do szantażu co roku.
Tymczasem nagle zapanowała totalna wariacja, bo wyciekły adresy i nazwiska osób, które kupiły portfel krypto za 100 euro. Trochę to brzmi, jak 15-latek który płacze, bo raz przez pomyłkę włączył tik-toka nie przez TORa.
Normalne zakupy na allegro, rezerwacja hotelu na bookingu czy przedłużenie OC samochodu przez maila, to nie jest jakieś wariactwo, tylko normalne życie. Oczywiście, można kupować długopisy i skarpetki na allegro na fałszywe dane, za każdym razem do innego paczkomatu, najlepiej w innym mieście, żeby zmylić pogoń. Można też sprzedać dom, kupić kampera na fałszywe dane, wyrzucić smartfona i wyjechać w ukraińskie Bieszczady. Tylko tam może być ciężko spieniężyć swoje BTC.
Wszystko z głową. Zamiast płakać nad rozlanym mlekiem i myśleć nad sprzedażą mieszkania, na adres którego kupiliście felernego ledgera zastanówcie się, kiedy następnym razem będziecie wysyłać skany dokumentów na dziwne zagraniczne giełdy albo podawać biometrię palca, żeby wejść na siłownię. Rzeczywiście, fajnie mieć telefon niepowiązany ze swoimi danymi do weryfikacji na różnych portalach i usługach internetowych - nietrudno to ogarnąć, wystarczy ruszyć głową. Fajnie korzystać z płatności BTC zamiast konta, kiedy to możliwe (np. opłacając VPN). Dobrze mieć wiele maili, często jednorazowych - łatwo wtedy ogarnąć skąd bierze się ewentualny wyciek, o którym jeszcze nie wiadomo (na podstawie spamu). O managerze haseł nawet nie wspomnę, bo tak jak
@BitBoy pisał - mimo 30 lat Internetu w Polsce dalej mnóstwo ludzi posiada jedno hasło do wszystkich swoich spraw, do tego jest to zapisane imię dziecka z datą urodzin przyklejone na monitorze w pracy post-it note.
Tak długo, jak Wasze nazwisko i adres nie zostały powiązany z milionem Bitków na koncie Satoshiego to nie rwałbym włosów z głowy. W ten wyjątkowy wieczór dla wielu osób - duuuuuuuuuużo spokoju wszystkim życzę.
