Zgadza się. Ja mam dane z 6 lat ciułania. Z jednej strony są takie "level-upy" typu kilkaset czy kilka tysięcy % z czegoś, z drugiej mnóstwo ciułania po kilka %, ale nawet kilkanaście razy przez miesiąc (kiedyś pomnażało się głównie BTC na altach, a w ostatnich latach często pomnaża już fiaty/stable, bo jest dużo więcej rynków za nie niż kiedyś).benq pisze: ↑ wtorek, 6 sierpnia 2019, 22:10Nie da się niestety tego wykazać w twardych danych, ale dałbym sobie paznokcia obciąć, że w dłuższej perspektywie więcej ludzi „przypadkowo” zwiększyło swój kapitał 100/1000 krotnie holdowaniem różnych aktywów, niż wyszarpując procenty zysku w przeplatających się cyklach hossy i bessy.
Ale nie masz racji, że to przypadkowe hodle z wysokimi %. Przecież coś, co kupisz i sprzedasz za kilkaset % wyżej, przechodzi całą tą drogę od kilku % przez kilkanaście i kilkadziesiąt aż do kilkuset czy więcej. Możesz to sprzedawać za mały %, ale tego nie robisz tylko trzymasz. Przypadek? Nie, to nie to. To raczej wyczucie/wiedza. Mój Doge co dał mi pierwszy ogromny zysk (4000% w 7 czy 8 dni: od 4-5 sato do 200 sato), to była trochę męczarnia, bo ludzie sprzedawali dzień w dzień bo tak dużo rosło, a ja trzymałem, wszyscy się nakręcali i ja tak bardzo się nakręciłem, że wstyd mi było jak wywalam powoli przy 180 200 220, skoro już razem na forum uznaliśmy, że będzie 1000 lub 500 sato jak nic. Na hodlu na dużym % bardzo ciężko utrzymać zyski, bo wciąż masz atrakcyjne i rosnące ceny, a jak spadnie a Ty nie wykorzystasz tak dużych zysków, wyjdzie, że będziesz chciwym durniem, który przegapił życiową szansę. To pułapka dla wielu ludzi na bańce. Wiadomo, zawsze jest trochę szczęścia, ale ono jest takim trochę magicznym pojęciem (jak pech) na tak konkretnej i partej na liczbach, ich ruchu i naszych twardych decyzjach BUY/SELL, że ciężko by na jakimkolwiek szczęściu czy pechu długo jechać.
Więc masz rację, że duża część zysków jest z dużych % trafów, ale nie jest możliwe by na nich oprzeć całą grę, bo tu łatwo o pomyłkę. Wiele prób trafów na ogromne % kończy się bagholdingiem, kupieniem ICO scamu czy byle jakiego ICO. Drobne ciułanie, dłubanie po kilka % ale częste (kilka-kilkanaście razy w miesiącu) jest niezbędne, by kapitał pracował. Zwłaszcza jak jest nagle dużo większy po trafie na kilkaset % czy więcej. Wtedy najlepiej część zysków wypłacić poza rynek, a resztą obracać, ale ostrożnie tzn. nie liczyć, że zaraz co kupisz to znów trafisz ogromny %, bo to mało realne. Raczej warto dłubać i ciułać drobne %, a jakaś okazja na duży zysk kiedyś prędzej czy później się znajdzie. Takie okazje na ogromne % jak trafisz nawet raz na 1-2 lata to już może zrobić naprawdę sporo roboty. Do tego trzeba mieć naprawdę dobre wyczucie, bo łatwo ulokować w czymś nowym co okaże się gniotem czy scamem, a perełkę trudno wyłowić.
Więc - by pogodzić spór czy dylemat czy HODL lepsze czy trading, trzeba powiedzieć, że obie formy są dobre i różne i na obie jest czas i okazje - obie też zależą mocno od umiejętności i czasu danego człowieka. Nie warto ograniczać się do jednej, jeśli ma się czas. Ale nie warto też robić na siłę obu. Jak ktoś jest słabym traderem mimo lat prób, to nie ma co się czarować, że nagle zaskoczy.
To jest spór typu co było pierwsze: jajko czy kura.
Dodano po 3 minutach 32 sekundach:
@vjankuv Jak weźmiesz losowo np. 10 altów powstałych w 2014-2015, to gwarantuję Ci, że tak z 70-90% nie istnieje już. Możesz wybrać nawet 10 prób po 10 altów i zobaczysz jak wiele umarło.
Czyli nie chodzi tylko o jeden alt, bo można mieć kilka ale jak masz zły dobór to o porażkę nie jest trudno.
Nieco analogiczny wynik (ale bez R.I.P. tylko z ogromnym spadkiem ceny) może mieć portfel inwestujący w hypowane ICO w 2017 w fazie zaawansowanej bańki, kiedy najwięcej kasy szło do ICO.