maky pisze: To świadczy o małej akceptacji i używalności w tej chwil (to nie zarzut a stwierdzenie faktu, które dotyczy wszystkich krypto, w tym BTC). Strach pomyśleć co się będzie działo kiedy ze względu na wzrost zastosowań wzrośnie zapotrzebowanie na to skończone dobro...
To dobro jest skończone ale tylko w odniesieniu do jednej konkretnej kryptowaluty, np. btc, dash, itd. Istnieje jednak wiele kryptowalut i ciągle przybywa nowych, także upada powoli mit o tym, że to dobro jest skończone. A całkowity upadek [tego mitu] nastąpi w chwili gdy skończy się dominacja Bitcoina, a nie znajdzie się jeden następca godny przejąć berło, tylko rynek się rozproszy. Będzie kilka dominujących krypto, może powstanie jakiś koszyk głównych kryptowalut, jakiś indeks, czy coś w tym rodzaju analogicznie jak jest z dominującymi fiatami. To oczywiście tylko jeden ze scenariuszy w jakim może to podążyć, ale całkiem prawdopodobny wg mnie.
mecenas pisze: robi to nadmiar taniego pieniądza ale bez ulicy nie miało by to sensu. To ulica buduje miliony domów na kredyt i to ulica pożąda kart kredytowych, to ulica skupuje nawzajem od siebie przeszacowane aktywa. Ulica pracuje, ulica się kredytuje i ulica bankrutuje. Pewnie, że system ma matematyczny błąd, który rozgrywają wielcy umoczeni w nierządzie, pociągający za sznurki możni tego świata, ale oni na razie mają DASHa w dupie.
Tak, to ulica buduje miliony domów na kredyt i to ulica pożąda kart kredytowych, ale to nie ulica kreuje popyt ale góra poprzez tworzenie prawa. Kto w USA wykreował bańkę nieruchomości dając każdemu chętnemu kredyt, gdzie było wiadomo, że większość ich nie spłaci doprowadzając do krachu w 2008 r? W innym miejscu i czasie wprowadzają obowiązkowy wkład własny 20-25 % na zakup nieruchomości na hipotekę i zaostrzają kryteria przyznawania. Tak się kreuje popyt i podaż. Podałem
tu niedawno przykład diamentów. Nie mylmy przyczyny ze skutkiem. Zachowania ulicy to skutek. Rządzący, finansjera, inżynieria społeczna - to przyczyna.
Nie dokońca jest tak, że
system ma matematyczny błąd, który rozgrywają wielcy umoczeni w nierządzie, pociągający za sznurki możni tego świata, - bo słowo
błąd sugeruje, że nie jest to celowe, że chcą dobrze, ale im nie wychodzi, bo jest jakiś błąd, niechcący nie idzie jak trzeba... Dla nich wszystko idzie we właściwym [z ich punktu widzenia] kierunku. Nie wiem czy
oni na razie mają DASHa w dupie, ale wiem, że permanentnie mają w dupie ludzi, którzy są tylko trybikami w ogromnej maszynie programowanej, sterowanej i nadzorowanej przez pseudo-elity; trybikami, które się wymienia, gdy się zużywają i karawana jedzie dalej.