
Teraz nie gram w BTC ale przeszedłem na substytut -cryptsy i teraz Doge.
BTC teraz za trudne dla mnie, za duże ryzyko, raczej małe zyski.
Ale na plus u mnie z choroba, bo z Doge raczej czekam i czekam, śledzę tylko mnóstwo info i oglądam dużo Piesełków:)
Dzień bez sprawdzania jakichkolwiek chartsów/newsów/giełd - nie jestem w stanie.
Udało się jedynie jak pojechałem w góry we wrześniu 2 razy.
Hehe no ale jednak mieszanka adrenaliny i chyba serotoniny czy czego tam jeszcze, to jest mocny narkotyk. Bardzo.
Tu nawet nie chodzi o kasę, ale o WYGRYWANIE

Chciałem już dawno założyć temat o uzależnieniu od handlu krypto.
Bez większego uteoretyczniania, zakładam zatem taki temat.
Handlując jestem w stanie spać mało i to wstawać co godzinę (!) w nocy coś działać na giełdach, jeśli potrzebuję.
Czuję się pobudzony i zmęczony tym wszystkim. Olewam inne obowiązki. Czasem szkoda nawet czasu na jedzenie.
Nie czuje się głodny, gdy dużo siedzę i dużo się dzieje. To moja pożywka.
Na szczęście to tylko część mojego życia. Najważniejsza to moja kobieta i różne zainteresowania,
dużo ćwiczeń, bieganie, wiele intelektualnych pożywek, audiofilia/melomania itd.itd., mnóstwo tego.
Tłumaczę sobie, że traktuję to jako pracę, jestem studentem i dużo więcej wyciągam z krypto niż bym
wyciągnął z pracy jaką mogę znaleźć w tym momencie. Pracowałem w życiu kilka lat i zawsze
bardzo szanowałem zwykłą pracę, choć nie była dobrze płatna i była fizyczna.
Dopóki tak zarabiam, tłumaczę sobie, że mój czas
i zaangażowanie, jakie towarzyszą graniu, są w pełni uzasadnione. W graniu idzie mi dobrze,
ale nie potrafię long-term, chyba z powodu traumy bańki kwietniowej.
Co ciekawe, w kwietniu wyszedłem na +, bo po pęknięciu ostro grałem dalej obiecując sobie,
że ja to tak odrobię, że jeszcze zarobię. Udało się.
Gram od 1 kwietnia tego roku.
Jedyna przerwa to końcówka maja i cały czerwiec, gdzie nie widziałem dużej szansy na zarobek.
Na początku lipca tego roku, pomyślałem, że dorobię sobie jakieś drobne, kilka dyszek, na płyty
czy coś do roweru, nie pamiętam. Szybko zarobiłem i już od tego czasu gram stale.
Robię rozliczenia miesięczne. Wkładam sumy rzędu 2-5k, i liczę % zysku.
Tylko w październiku byłem na mały-, z powodu decyzji o wejściu w FTC.
Konkluzja jest taka: jestem uzależniony bardzo mocno. Jednak zarabiam z tego sporo.
Ambiwalentne uczucie. Jestem niewolnikiem grania, ale sprawia mi ono przyjemność,
z której nie mogę zrezygnować.
Jestem jednak na tyle rozsądny, że jeżeli bym przegrywał, tracił forsę, nie grałbym.
Dodatkowo, umiem dobrze rozporządzać kasą i mimo sporych nieraz zysków, nie rozwalam kasy na byle co.
Czuję czasem nawet silną więź z tym forum i ludźmi z tego forum

Wiem, że jest tu wiele osób równie lub mocniej uzależnionych niż ja.
Zapraszam do luźnej dyskusji na temat uzależnienia od grania w krypto.
PS. Jeśli miejsce tematu jest niewłaściwe, proszę o przeniesienie w stosowne miejsce.
PS2. BEZ OBAWY - to nie temat typu AA-krytpo i nie będziemy się tutaj leczyć

Ale warto poruszyć ten temat i być świadomym jego istnienia. Myślę, że to dużo może dać.